Rynek RTB – rokujący czy nie?

Słowo 2013 roku w branży marketingowej? Kandydatów jest kilku, ale jednym z nich jest z pewnością RTB – model sprzedaży aukcyjnej reklam online. To zagadnienie, którego nie wypada nie znać, a nadchodzący rok zapowiada się dla niego obiecująco.

Real Time Bidding (RTB) w pełni wpisuje się w nowy styl biznesowy, w którym wykorzystuje się ogrom danych (big data) i analizuje się je w najdrobniejszych szczegółach w czasie rzeczywistym. O ile 2012 był dla RTB rokiem testowym, o tyle w 2013 zauważyć już można błyskawicznie rosnące zaufanie marketerów do tego systemu – zwłaszcza z uwagi na dużą efektywność.

Alternatywa zawsze w cenie

Precyzja, z jaką kierowany jest przekaz reklamowy, oraz koszty to dwa kluczowe elementy planowania każdej kampanii, które mają swoje doskonałe odzwierciedlenie w RTB. W cenie jest ścisłe dopasowanie odsłon do konkretnej osoby przeglądającej stronę w danym momencie. – Coraz większe możliwości oferuje Facebook, jego powierzchnia reklamowa jest bezpieczna dla reklamodawców, a platforma exchange-owa Facebooka (FBX) udostępnia ogromne ilości odsłon do kupienia w modelu RTB. Relatywnie tanio i skutecznie – mówi Arkadiusz Cywiński, niezależny ekspert RTB. To także dowód na to, że system RTB zyskuje coraz większą popularność. Według analizy firmy badawczej eMarketer, w tym roku wydatki na reklamę online w Stanach Zjednoczonych osiągną poziom 3,3 mld dolarów, a do końca 2017 roku wzrosną 2,5 razy (do 8,5 mld dolarów). – Wynika z tego, że co trzeci dolar przeznaczony na reklamę w sieci będzie wydawany za pośrednictwem RTB. Obserwując polski rynek mogę stwierdzić, że i my możemy się tego spodziewać, choć nie tak szybko i nie w takich kwotach. Jednak RTB to z pewnością przyszłość reklamy online – mówi Cywiński.

Przyszłość rokuje

              Obiecujący w kontekście RTB jest także rynek mobile i video, choć w Polsce dopiero raczkuje. Video staje się mainstreamowe, coraz większy potencjał mają reklamy na YouTube. Chętnie oglądamy już nie tylko teledyski, ale i seriale czy całe produkcje filmowe. – Budżety dotychczas przeznaczane na prasę, telewizję, a nawet internetowy display, przepływają do video, tak wynika z badań eMarketera, ale to zjawisko widoczne nie tylko za oceanem. Już prawie każdy z nas korzysta z wielu urządzeń, które mają dostęp do internetu, więc oglądamy, przeglądamy i siłą rzeczy – jesteśmy doskonałymi odbiorcami komunikatów reklamowych na każdym z nich – mówi Cywiński. Potencjał tkwi wciąż w rynku mobile, u nas jeszcze niezagospodarowanym. Marketerzy, tak jak i użytkownicy smartfonów, nie w pełni wykorzystują ich możliwości. - Jak z każdą nowością trzeba było się oswoić – dowiedzieć się, jak i gdzie kupić tego rodzaju reklamę, w jaki sposób zmierzyć jej efektywność. Dziś przed RTB otwierają się nowe możliwości – mówi Cywiński.

 Pod jakim hasłem upłynie rok 2014? Trudno przewidzieć, choć już dziś można być pewnym, że marketerzy będą walczyć o jak największą dostępność danych do audience targetingu, by wyjść poza prosty retargeting i pozyskiwać nowych klientów. Dlatego z pewnością w nadchodzących miesiącach branża jeszcze nie raz usłyszy o RTB.